Trendy rynkowe. Jeśli kombajn to New Holland albo Claas
Francja jest krajem o wysoko rozwiniętym i usprzętowionym rolnictwie. Sporo używanych maszyn trafia stamtąd do Polski. We francuskich komisach dominują ciągniki rolnicze. Klienci z Polski bardzo często pytają też np. o ładowacze, w tym te duże, teleskopowe, np. Manitou. Jeśli interesują ich ciągniki, to John Deere, Case, Valtra, jeśli chodzi o kombajny, to New Holland czy Claas. Coraz więcej osób szuka również maszyn uprawowych, agregatów siewnych, kultywatorów - w tym przypadku niekoniecznie muszą być to markowe maszyny rolnicze.
Jak wynika z sondażu, który przeprowadziliśmy we francuskich firmach handlujących maszynami rolniczymi, ponad 60 proc. oferowanych do sprzedaży używek kupowanych jest przez zagranicznych klientów. Odbiorcy z Polski należą do grupy wiodącej, sporo francuskich maszyn jedzie też do Portugalii, Grecji i na Węgry, a ostatnio również do Rumunii i Bułgarii.
Traktory, ładowacze, agregaty...
Podobnie jak w innych krajach Zachodu we francuskich komisach dominują ciągniki rolnicze, jednak ta dominacja nie jest już tak znacząca. – Klienci z Polski interesują się głównie traktorami o mocy 80-140 KM, ale bardzo często pytają też np. o ładowacze, w tym te duże, teleskopowe, np. Manitou – usłyszeliśmy w firmie Maisa z miejscowości St. Lambert. W opinii sprzedawców powodzeniem cieszą się coraz młodsze maszyny. Zdaniem pracowników S.A.S. Porcher z St. Yriex charakterystyczne jest to, że Polaków interesują niemal wyłącznie markowe produkty. Jeśli pytają o ciągniki, to John Deere, Case, Valtra, jeśli chodzi o kombajny, to New Holland czy Claas. Zazwyczaj są to kombajny średniej wielkości. – Coraz więcej osób szuka również maszyn uprawowych, agregatów siewnych, kultywatorów. Tu liczą się nie tylko produkty uznanych marek, ale także tych, które w Polsce nie mają specjalnie długich tradycji, np. Rabwerk czy Qivogne – usłyszeliśmy w Angouleme Materiel Agricole z Champniers.
Fachowcy w rolach głównych
Do francuskich komisów zazwyczaj trafiają pośrednicy działający jednak na konkretne zlecenia polskich rolników. – Obok maszyn nowych od lat staramy się mieć w swej ofercie używane, również z Francji – mówi importer Krzysztof Zdziarski z firmy Świerkot (Pszczyna, woj. śląskie). – Zazwyczaj szukamy maszyny odpowiadającej zleceniodawcy. Określa on nie tylko rocznik, ale czasem również przebieg. Rolnicy zlecają nam zakupy, a my wszystkie formalności, również transport do Polski, bierzemy na siebie. To dla klientów bardzo ważne, maszyny są różnej jakości, czasem trudno zweryfikować ich wartość – wywodzi. W opinii handlujących sprzętem rolniczym z Francji jest on zazwyczaj nieco bardziej zaniedbany niż w Niemczech czy Danii. Najwięcej maszyn znad Sekwany i Loary trafia do rolników z centralnej i południowej Polski.
Kombajn John Deere |
1075 |
1985 |
ok. 62 tys. zł |
Prasa Hesston |
4700 |
1992 |
ok. 43 tys. zł |
Brona talerzowa Souchu |
40 |
1995 |
ok. 10 tys. zł |
Ciągnik Renault |
110.14 |
1996 |
ok. 27 tys. zł |
Ciągnik Deutz-Fahr |
Agroplus 85 |
2000 |
ok. 70 tys. zł |
Agregat uprawowy Vaderstad |
Rapid Super |
2002 |
ok. 76 tys. zł |
Ciągnik John Deere |
6520 |
2002 |
ok. 132 tys. zł |
Ładowacz teleskopowy Manitou |
628 Turbo |
2004 |
ok. 117 tys. zł |
Źródło: krajowi sprzedawcy |